Oszczędzanie powinno być cnotą nie tylko protestancką

Oszczędzanie powinno być cnotą nie tylko protestancką

Oglądając telewizję, jadąc przez centum miasta samochodem, słuchając radia, napotykamy na setki lub tysiące reklam, zachwalających i namawiających nas do kupienia różnych produktów i skorzystania z różnych usług. Czasem ta reklama tak na nas działa, że musimy ten produkt kupić. W tym celu idziemy do banku po kredyt i w efekcie jego uzyskania możemy mieć produkt, który przestał nas interesować, a za którego jesteśmy zmuszeni płacić raty. Mając to na uwadze, korzystajmy z kredytów z umiarem, nie wpadnijmy w spiralę zadłużenia, nie kupujmy tego, co nam niepotrzebne. Niektóre kredyty, jak na mieszkanie i samochód, będą nam niezbędne, pozostałych jednak możemy uniknąć albo się od nich uwolnić. Powinniśmy tutaj zapomnieć zasadę „zastaw się a postaw się”, a skorzystać z protestanckiego etosu naszych zachodnich sąsiadów, którzy bogacili się dzięki oszczędnościom i ciężkiej oraz wytrwałej pracy. Dziś możemy zaobserwować, o ile bogatsi od nas dziś są choćby Niemcy i Holendrzy, a także jaka jest sytuacja Hiszpanów i Włochów, którzy takiego etosu wykształcić nie potrafili. Oszczędzajmy więc tak dużo jak tylko możemy, a kredytów bierzmy tylko tyle, ile musimy. Takie powinno być motto naszego kraju, a wtedy Polska stanie się niewątpliwie przyjemniejszym miejscem do życia.