Często ludzie wychodzą z założenia, iż ubezpieczanie kredytów jest zbędne, ponieważ zwiększa to koszt kredytu i niepotrzebnie zwiększa comiesięczną ratę. Otóż nic bardziej mylnego. W życiu zdarzają się sytuacje, których nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Często banki wyręczają nas jako warunek stawiając ubezpieczenie kredytu. W wypadku naszej śmierci to właśnie towarzystwo ubezpieczeniowe przejmuje obowiązek spłacania kredytu. Teoretycznie można by pominąć tą kwestie. Pytanie tylko – czy żyrant wymagany przez bank, nasz współmałżonek, dzieci czy rodzice pochwalili by tak lekkomyślny wybór? Czy warto dopisywać dług wobec banku do masy spadkowej? Niejednokrotnie zdarza się, iż klient banku umarł przed spłatą kredytu nie będąc ubezpieczonym na życie. Co w takim przypadku? Otóż często zdarza się, że bank przejmuje mieszkanie swojego klienta. Jeżeli było ono wyłączną własnością klienta banku, prawdopodobnie zostanie zlicytowane w trybie pilnym, co za tym idzie po zaniżonej cenie. Bank w ten sposób odzyska należne raty, a reszta pieniędzy ze sprzedaży mieszkania wejdzie do masy spadkowej. Teoretycznie nie brzmi to źle, przecież bank odzyskał pieniądze a spadkobiercy otrzymają po resztce pieniędzy za mieszkanie. Teoretycznie, bo w praktyce często okazuje się, że w mieszkaniu klienta banku mieszkały inne osoby – partner/partnerka życiowa, dzieci lub rodzice, którzy nie byli w stanie w ciągu miesiąca spłacić rozwiązanej umowy kredytowej. Ich sytuacja w takim przypadku z pewnością jest nie do pozazdroszczenia.
Czy ubezpieczać kredyt?
